czwartek, 10 lipca 2014

Wtorek, 8 lipca 2014

 Wtorek, 8 lipca 2014

Dzisiejszy dzień chcemy zadedykować Maryi. Z porannego spotkania wybieramy kilka myśli:
  • „Totus Tuus – cały Twój, Maryjo!” (Jan Paweł II);
  • „Nie pozostawiłem Jej [Maryi], ponieważ chcę zobaczyć Ją w tobie” (Chiara Lubich);
  • „Tylko dwie rzeczy: Maryja... Przylgnij do Maryi, pomyśl o Niej jak o najsłodszej dziewczynie, Najpiękniejszej Matce... Nie wiem, myśl o Niej jako o przeciwieństwie tego wszystkiego, co zobaczysz i usłyszysz... (Alberto)

Wyjaśnienie” Boga (fragment)

         Jeśli matka widzi swe dziecko w niebezpieczeństwie, bez wahania podejmuje każde ryzyko; rzuca się np. pod koła pociągu, jeśli miałby je przejechać, czy też rzuca się w rozszalałem morze, jeśli zagraża mu utonięcie. Miłość matki bowiem z natury mocniejsza jest od śmierci. Słyszałam o matce, która rzuciła się z balkonu swego domu, próbując ratować dziecko, które wysunęło się jej z ramion. Ten daremny, podjęty w rozpaczy czyn pokazuje, jak wielka jest matczyna miłość.
         Jeśli tak postępują matki ziemskie, można sobie doskonale wyobrazić, jak jest z Maryją, Bosko-ludzką Matką dziecka, które było Bogiem i Matką duchową nas wszystkich!
Maryja jest matką w całym tego słowa znaczeniu, jest prototypem macierzyństwa, a więc także miłości.
         A ponieważ Bóg jest Miłością, Ona zdaje się być jakby „wyjaśnieniem” Boga, otwartą księgą wyjaśniającą, kim jest Bóg. Niezmierna miłość, jaka jest w Bogu, kazała Mu umrzeć za nas najbardziej okrutną śmiercią.
         A wszystko po to, by nas zbawić, podobnie jak celem miłości każdej matki jest dobro jej dziecka. Maryja, ponieważ jest Boską Matką, jest najbardziej podobna do Boga i najpełniej nam Go ukazuje.
         Musimy ożywić wiarę w miłość Maryja do nas, musimy wierzyć, że kocha nas w taki właśnie sposób. A także naśladować Ją, gdyż jest Ona wzorem każdego chrześcijanina i drogą prowadzącą prosto do Boga.

Chcę zobaczyć Ją w Tobie – Chiara Lubich

Weszła pewnego dnia do kościoła
i z sercem pełnym ufności zapytałam Go:
„Dlaczego zechciałeś pozostać na ziemi,
w każdym miejscu na ziemi,
pod postacią Eucharystii,
a nie znalazłeś sposobu – Ty, który jesteś Bogiem –
aby przynieść tu i pozostawić również Maryję,
Matkę nasz wszystkich,
którzy jesteśmy w drodze?”
Z ciszy zdawała się płynąć odpowiedzieć:
Nie pozostawiłem Jej, ponieważ chcę zobaczyć Ją w tobie.
Wprawdzie nie jesteście niepokalani,
lecz moja miłość przywróci wam dziewiczość
i ty, wy,
otwórzcie ramiona i matczyne serce dla ludzkości,
która, tak samo jak niegdyś, pragnie swego Boga i Jego Matki,
Do was teraz należy
uśmierzać cierpienia, goić rany, osuszać łzy.
Śpiewaj litanię
i staraj się odzwierciedlić w jej wezwaniach.”



W marcu 1980r., jak wiemy, wyjechał na służbę wojskową do marynarki wojennej. Tak w tych dniach pisał do niego Alberto: „Nadszedł ten fatalny wyjazd. Jeśli pomyślę, że jesteśmy jak „cienka bibuła”, moglibyśmy się przestraszyć. Przychodzi mi wiele rzeczy do głowy, które chciałbym Ci powiedzieć, ale czuję, że byłoby nie potrzebne. Tylko dwie rzeczy: Maryja… Przylgnij do Maryi, pomyśl o Niej jak o najsłodszej dziewczynie, Najpiękniejszej Matce… Nie wiem, myśl o Niej jako o przeciwieństwie tego wszystkiego, co zobaczysz i usłyszysz… A kiedy upadniesz nisko, trzeba zacząć kochać (od razu), w tym momencie… Możemy się umówić na spotkanie każdego dnia w Eucharystii… Będę pamiętał o Tobie, Carlin, nie przejmuj się, mamy Przepiękną Mateczkę: Maryję! Kiedy będzie księżyc, przypomnij sobie o Niej, która jest „piękna jak księżyc”.

Przyjaciółka  Alberta, Madin, tak wspomina tamten okres: Myślę, że mogę powiedzieć, że z każdego jego zachowania, oprócz słów przyświecało dążenie do życia cnotą czystości. Świadomy prowokacji, które napotykał codziennie, kilkakrotnie zwierzył mi się, że prosił o pomoc Maryję, która uwielbiał nazywać „Matką pięknej Miłości”, „swoim wzorem kobiecości”.


Z takim nastawieniem wyruszamy do przedpołudniowych zadań: spora grupa angażuje się w naszą świetlicę dla dzieci, inni koszą trawę na boisku, porządkują zaniedbane podwórko w pobliskiej miejscowości, odwiedzają samotną osobę z okolicy... Tyle okazji, aby podarować coś od siebie!
Po obiedzie przyjeżdża do nas prof. Wielecki, psycholog i socjolog, aby mówić o tożsamości i rozwoju osobowości. Dowiadujemy się, że każdy z nas ma przed sobą drogę złożoną z wielu etapów. Piramida Maslowa pomaga nam zrozumieć jakie potrzeby (od fizjologicznych, poprzez przynależności i miłości, aż do transcendencji) pomagają się nam rozwijać i wychodząc poza siebie, podarować się innym. Na tym poziomie mamy już do czynienia z motywacją wzrostu, a nie tylko z motywacją ciągłego niedoboru.  Czekamy na ciąg dalszy jutro...
Wieczorem jeszcze godzinne spotkanie z Teresą i Maxem, którzy opowiadają nam o życiu miasteczka i odpowiadają na pytania dotyczące Ruchu. Cieszymy się, że jutro poznamy więcej mieszkańców Trzcianki, gdyż jesteśmy zaproszeni na kolacje do różnych domów!!! O 22.00 najbardziej wytrwali kibice spotykają się u księży na wspólnym oglądaniu meczu. Inni przeznaczają ten czas na długie rozmowy, gry, jogging itd.

W dzisiejszym dniu przyjeżdża kolejny uczestnik – Thierry. Pochodzi z Kamerunu, a od kilku lat mieszka we Francji. Cieszymy się jego obecnością!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz