poniedziałek, 6 lipca 2015

Niedziela, 5 lipca 2015

Dzień Pierwszy
            Bóg Miłość. „Myśmy poznali i uwierzyli miłości, jaką Bóg ma ku nam” (1J 4,16)
            Pozdrawiamy serdecznie z młodzieżowego kampusu, który rozpoczął się w dniu dzisiejszym. W tym roku uczestnicy przyjechali ze wszystkich stron Polski, jak również z Włoch i Francji.
            Dzień rozpoczęliśmy rozważaniem Chiary na temat Boga Miłości.

            "Mam wam wiec przedstawić, kim jest Bóg, taki, jak nam się objawił; kim jest Bóg. Bóg jest Miłością. I to jest to wielkie, ogromne odkrycie, którego dokonało pierwsze pokolenie i które było tak potężną “bombą duchową”, że kazało nam zapomnieć o wszystkich bombach, które padały wokół nas w czasie wojny.
            Zrozumienie kim jest Bóg było dla nas absolutną nowością, tak głębokim objawieniem, że dokonało w nas nawrócenia. Rzeczywiście, choć wcześniej starałyśmy się być dobrymi chrześcijankami, żyć w łasce Bożej, zauważyłyśmy, że do tej pory żyłyśmy jak ludzie, którzy patrzą i widzą jedynie tę ziemię, jak sieroty, które mają wprawdzie ojca i matkę, jednak tylko ziemskich. Skoro tylko zrozumiałyśmy, że Bóg jest Miłością, poczułyśmy się natychmiast dziećmi innego Ojca, tego, który jest w Niebie. I nawiązał się z Nim bezpośredni kontakt. Narodziło się nasze porozumienie z Bogiem-Miłością, które nigdy już się nie skończy.
            Tę rzeczywistość więzi człowieka z Bogiem, to niebo miłości, które otwarło się nad naszymi głowami, ten nieprzerwany dialog między dziećmi a Ojcem - to właśnie chcę wam dziś przekazać.
            Te nową postawę w stosunku do Boga, uwierzenie miłości i konsekwentne z tym postępowanie powinno być w was tak mocne i tak dalece nadać sens waszemu życiu, że stanie się ono waszą oznaką, waszą cechą charakterystyczną, waszą osobowością. Macie uwierzyć Miłości!
            Powinniście powtórzyć z całym właściwym sobie nadprzyrodzonym zapałem to samo, co kiedyś mówiło pierwsze pokolenie i co świadczy o wadze tego odkrycia: gdybyśmy mieli umrzeć, chcielibyśmy, aby na naszym grobie nie znalazło się nasze imię, tylko zdanie: “My uwierzyliśmy Miłości”.
            Podczas gdy oczy ludzi tego świata widzą tylko zwyczajny ciąg nudnych lub strasznych wydarzeń i eksplozję zła, Wy wiecie, że ponad tym wszystkim stoi Bóg, który jest Miłością i Jego Opatrzność sprawiająca, że tym, którzy Go kochają, wszystko służy ku dobremu.
            Należy kierować się do Boga, jako do Tego, którego miłość podbija ich serca i zdecydowanie wkracza w ich życie, uczestniczy w nim.
            Wszystko co posiadacie (rodzice, przyjaciele, różne sprawy, nauka) winno być dla nich drugorzędne, gdyż na szczycie wartości powinni postawiać Boga.
            Jeśli tak uczynicie, to jedyną myślą, która odtąd będzie zajmować wasze serce, żarliwym pragnieniem, które się w was zrodzi, będzie pragnienie, by odkryć ślady Jego miłości we wszystkich zdarzeniach w życiu, zarówno radosnych jak i bolesnych.
            Wierzyć w Jego miłość bowiem, nie znaczy wierzyć, że On jest Miłością tylko wtedy, gdy wszystko dobrze się układa, lecz wierzyć w Niego również pod ciosami cierpienia i oczyszczeń.
            Naturalnie, powiecie, że skoro Bóg jest waszym Ojcem, to powinien Go kochać jak Ojca, powinien odpowiadać na Jego Miłość swoją miłością. I będzie się starać to robić w życiu, chwila po chwili.
            A im ściślejszy będzie Nasz kontakt z Bogiem, tym bardziej się do Niego upodobnimy, tym bardziej się Nim ubogacimy, aż staniemy się naczyniem pełnym Boga. Tak, bo jeśli ktoś kocha sztukę, staje się artystą i jej się poświęca, jeśli kocha naukę - staje się naukowcem, jeśli my kochamy Boga i dla Niego żyjemy - stajemy się ludźmi Bożymi.
            Bóg Miłość - jakież nieskończone bogactwo znaczeń w tym słowie! Bóg Miłość - nie jakiś Bóg daleki, niewzruszony i niedostępny dla ludzi. Bóg Miłość, który na tysiące sposobów wychodzi na spotkanie każdego człowieka, wystarczy, by człowiek tego chciał.
            Rozejrzyjmy się dokoła i razem zobaczmy, do jakiego szaleństwa miłości posunął się nasz jedyny Pan z miłości do nas. Popatrzmy, czy w świecie są ślady tej Jego miłości, czy są jakieś znaki Jego obecności. Poszukajmy Go nie tylko dla stwierdzenia prawdy, nie z ciekawości, nawet zdrowej, lecz aby zbliżyć się do Niego, poddać się działaniu Jego Słońca, pozwolić, by oświeciła nas Jego Mądrość, a Jego Duch nas rozpalił.
            Kiedy tak uczynimy, On coraz bardziej będzie w nas i tak dalece przepoi nasze życie, że będziemy Go mogli przelewać na innych.
            Potem pytasz: w jaki sposób jak także ja mam spełnić zadanie głoszenia wszystkim miłości Boga?
            Jeśli traktujesz brata jak osobę nieskończenie kochaną przez Boga, a więc poleconą przez Boga, wielce szanowną, wyśmienitą, wysoko stojącą… i ten bliźni czuje się przez ciebie uszanowany, natychmiast zrozumie, że Bóg go kocha, natychmiast. Bo mówi sobie… choć wcale tego nie analizuje… Może jednak podsumować: „Jeśli ten człowiek traktuje mnie w ten sposób, to i Bóg tak mnie traktuje”.
            Powinieneś podchodzić do wszystkich jak do kandydatów do jedności, jak do osób poleconych przez Boga, ponieważ takimi są, bo wszyscy są tak kochani! Musisz więc uważać, w jaki sposób do nich podchodzisz; jak je traktujesz, uważać, jak do nich mówisz…"
Słowa te towarzyszyły nam przez cały dzień i były inspiracją do miłości bliźniego. Po rozważaniu udaliśmy się na wycieczkę do Warszawy szlakiem Fryderyka Chopina. Pierwszym punktem na naszej mapie było Muzeum im. Fryderyka Chopina, gdzie mogliśmy usłyszeć najsłynniejsze utwory polskiego kompozytora oraz poznać historię jego życia. Zmęczeni klimatyzowanym powietrzem wyszliśmy na zewnątrz, aby zażyć kąpieli słonecznej. Po krótkim spacerze rozdzieliliśmy się na „Zwolenników McDonald’a”, „Pasjonatów kuchni tureckiej – Kebab” oraz „Zamiłowanych Turystów”. Ostatnia grupa składała się głównie z obcokrajowców i wszystkich tych, którzy jeszcze nie byli w Warszawie. „Turyści” kontynuowali swoją wędrówkę na Starówce, następnie pod Kolumną Zygmunta i Syrenką Warszawską, aby wreszcie ujrzeć mury obronne Warszawy wraz ze swoją słynną Basztą. Miejscem wspólnego spotkania był Kościół św. Krzyża, w którym przeżyliśmy Eucharystię. Warto nadmienić, że w tej świątyni przechowywane jest serce polskiego pianisty Fryderyka Chopina, które na Jego własne życzenie zostało tam przeniesione.
 Po Mszy św. wróciliśmy do MariapoliFiore, gdzie czekał na nas przepyszna obiadokolacja. Następnie niektórzy z nas udali się na upragniony wypoczynek, podczas gdy pozostali wzięli udział w niezwykle interesujących warsztatach ikonografii.
           Dzień kończy się, jak wszyscy dobrze wiecie, na dobrej zabawie przy wspólnych grach. Do usłyszenia jutro :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz